1977/1978: Wisła Kraków - Zawisza

Trener: Orest Lenczyk.
Kierownik sekcji: Bronisław Michaliszyn.

Orest Lenczyk

2 - 1 (0 - 1)

Trener: Wiesław Gałkowski.
Kierownik drużyny: Czesław Brzechwa.

Wiesław Gałkowski

Zdzisław Kapka 61

Andrzej Iwan 74

0-1

1-1

2-1

Jan Marchewka 30

Zawisza w spotkaniu z przodownikiem tabeli spisał się nadspodziewanie dobrze. Świetnie spisujący bramkarz Brończyk i umiejętnie grająca obrona bydgoska skutecznie utrudniały rozwijanie ataków przez Wisłę. Kiedy „wojskowi” uzyskali prowadzenie krakowscy kibice byli zupełnie zdumieni. Marchewka zdobył bramkę po otrzymaniu piłki z rzutu rożnego i silnym strzałem zaskoczył Goneta. Po przerwie przewaga gospodarzy zwiększyła się. Słabnący z minuty na minutę goście najpierw stracili gola po rzucie rożnym i błędzie Stypułkowskiego, który pozostawił bez „opieki” Kapkę. Dosłownie mnożyły się okazje strzeleckie Wisły, a dwóch znakomitych szans nie wykorzystał Henryk Szymanowski. Wynik ustalił Iwan. Bydgoscy kibice niepocieszeni udali się w drogę powrotną i nawet ich krakowscy koledzy nie byli w stanie poprawić im humorów. Dziesiąta wyjazdowa przegrana „wojskowych” nie nastrajała optymistycznie. Trener Gałkowski podsumował mecz następująco: „Taktykę mieliśmy - jak się okazuje - opracowaną prawidłowo. Przegraliśmy honorowo - bo nie wystarczyło sił, co jest dla mnie największym zaskoczeniem. W tej chwili nie potrafię podać przyczyn utraty kondycji fizycznej. To jeden z powodów. Drugi wiąże się z pierwszym. Nie można od 46 minuty bronić wyniku. Trzeba atakować przynajmniej z kontr. Niestety, na to nie było siły, a poza tym huraganowe ataki Wisły zepchnęły nas do głębokiej defensywy, której w drugiej połowie nie byli w stanie nasi piłkarze przeciwstawić równorzędnego kontruderzenia, poprowadzenie gry aktywnej w defensywie. Bez tego w niedzielę w drugiej połowie meczu z Wisłą trudno było zwyciężyć”. Zawisza spadł na ostatnie miejsce w tabeli.