1977/1978: Zawisza - Stal Mielec

Trener: Wiesław Gałkowski.
Kierownik drużyny: Czesław Brzechwa.

Wiesław Gałkowski

1 - 0 (0 - 0)

Trener: Konstanty Pawlikaniec.
Kierownik drużyny: Edward Kieżel.

Bogdan Nuckowski 47 gł

1-0

Mecz z byłym mistrzem Polski wzbudził większe zainteresowanie niż potyczka z „niebieskimi”. Przed spotkaniem odbyła się miła uroczystość. Pożegnano Andrzeja Witkowskiego, który postanowił zakończyć występy na boisku. Z niewyleczoną kontuzją wystąpił Szczeszak i spisał się dobrze, wyłączając z gry reprezentanta Polski - Szarmacha. Prawą stroną boiska świetne akcje przeprowadzali Marchewka i Woronko. Właśnie z ich strony groziło gościom największe niebezpieczeństwo. Już w pierwszych sekundach prawy obrońca gospodarzy dośrodkował i Sobieralski mógł zdobyć prowadzenie. Piłka po jego strzale głową z trzech metrów poszybowała jednak nad poprzeczką. Potem dwa razy bramce Zawiszy zagroził Kasperczak, lecz Brończyk skutecznie interweniował. W 25 minucie niecelnie głową strzelał Kuryło. Po przerwie „wojskowi” przystąpili do bardziej zdecydowanych ataków. Po dośrodkowaniu Marchewki zwycięskiego gola uzyskał głową Nuckowski. Później po uderzeniu Nuckowskiego futbolówkę z pustej bramki wybił Polak. W 73 minucie Stal mogła wyrównać, gdy Oratowski strzelił mocno i piłka trafiła w poprzeczkę. W ostatnich sekundach spotkania sam przed Jałochą znalazł się Sierant, lecz bramkarz gości jego uderzenie obronił. Będący na meczu asystent trenera reprezentacji Jacka Gmocha - Ryszard Kulesza chwalił bydgoskich piłkarzy. Oto jego ocena meczu: „Zaskoczył mnie Zawisza stylem, w jakim rozegrał to spotkanie. Nie spodziewałem się jadąc na to spotkanie,  że będę oglądał u schyłku sezonu tak dobre widowisko. Wojskowi imponowali świeżością, rozwagą i dojrzałością, brak im jednak, dwóch, trzech do perfekcji opanowanych schematów pod bramką rywala. Stalą jestem rozczarowany. Jedynie Jałocha mimo swoich 32 lat i Kasperczak imponowali ambicją i wolą walki, zawiódł Szarmach, który wyraźnie zmęczony jest długim, wyczerpującym sezonem..." Zimę Zawisza spędził na 13. miejscu, jego rywal zajmował szóstą lokatę.