1964/1965: Zawisza - Górnik Zabrze

Trener: Longin Janeczek.
Kierownik drużyny: Czesław Brzechwa.

Longin Janeczek

1 - 1 (1 - 0)

Jerzy Sułkowski 20 sek

1-0

1-1

Zygfryd Szołtysik 77

Trener Janeczek w przedmeczowych wypowiedziach wierzył w „wojskowych" i typował remis. Swój optymizm opierał na zdecydowanej grze obrońców Zawiszy oraz świetnej kondycji podopiecznych. Tytuł relacji prasowej w „Przeglądzie Sportowym" był wymowny: „Zawisza nie uląkł się sławy mistrza”. Inauguracja w Bydgoszczy była uroczysta. Wystrzelono różnokolorowe race, a piłka do gry została zrzucona z przelatującego nad stadionem helikoptera. Po dwójkowej akcji: Sułkowski – Kowarski, ten pierwszy już w 20 sekundzie! – uzyskał prowadzenie dla gospodarzy. Zawisza nie pozwalał gościom na rozwinięcie akcji stosując udanie pressing. Jednak w 77 minucie po błędzie Zgody, Zygfryd Szołtysik zdecydował się na strzał z odległości około 16 metrów. Piłka wylądowała pod poprzeczką bramki bronionej przez Zembrzuskiego! Negatywną postacią tego widowiska był szczeciński sędzia. W 36 minucie bramkarz gości Kostka faulował Pieszkę w polu karnym, trzymając go za nogę. W 60 minucie obrońca Zawiszy Zgoda w polu szesnastu metrów zagrał piłkę ręką. W obu przypadkach powinny być podyktowane rzuty karne. Oprócz już wymienionych arbiter podjął jeszcze kilka mylnych decyzji. „Przegląd Sportowy" napisał: „Ostatecznie podzielono się punktami, z czego na dobrą sprawę powinny być zadowolone oba zespoły. Zawisza dlatego, ponieważ remis z mistrzem Polski, obojętnie jak grającym jest już sukcesem, a Górnik dlatego, że nad Brdą niewiele brakowało, by doszło do największej sensacji niedzieli. Jeden punkt Górnika w tym meczu wisiał na włosku”.

Hubert Kostka