Odwiedza nas 142 gości oraz 0 użytkowników.
|
Ur. 03.08.1929 - Wielichowo. Kluby: Drwęca Ostróda, Kolejarz Olsztyn, CWKS Warszawa, CWKS Lublin i Zawisza Bydgoszcz ( w latach 1955-1963 ). Dwukrotny olimpijczyk. Na olimpiadzie w Melbourne - 1956 rok zajął 4 miejsce w biegu na 10 000 metrów. Złoty medalista igrzysk w Rzymie - 1960 rok w biegu na 3000 metrów z przeszkodami. Dwukrotny mistrz Europy z 1958 roku na dystansach 5000 i 10000 metrów w Sztokholmie. Wybrany najlepszym sportowcem Polski 1958 roku w Plebiscycie "Przeglądu Sportowego". Dwa lata później podczas meczu Polska - ZSRR ustanowił w Tule rekord świata na 3000 metrów z przeszkodami (8.31,04). Trzynastokrotny mistrz polski na wyżej wymienionych dystansach oraz w biegach przełajowych. Rekordzista świata w biegu na 3000 metrów z przeszkodami. Po zakończeniu kariery zawodniczej trener w Zawiszy. Był oficerem Wojska Polskiego. Odznaczony medalem ,,Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe". Zasłużony Mistrz Sportu. W 1978 roku przeprowadził się do Warszawy. Miał żonę Krystynę, syna Janusza i dwie córki: Katarzynę i Małgorzatę. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych minionego wieku współpracował również z trenerami piłkarskimi (m.in. Longinem Janeczkiem, Mieczysławem Graczem, Bronisławem Waligórą) i wspomagał drużynę piłki nożnej bydgoskich piłkarzy (o czym wie niewielu) na obozach przedsezonowych. Przygotowywał piłkarzy pod względem kondycyjnym! Jego imieniem nazwany jest stadion bydgoskiego Zawiszy. |
Po latach wybitny sportowiec spisał swoje wspomnienia z pobytu w mieście na Brdą i występów w wojskowym klubie. Książka ,,Niezapomniane przeżycia" została wydana w 2000 r. Oto niektóre zdania wypowiedziane na jej stronach przez Krzyszkowiaka:
,,... W Bydgoszczy poczułem się dużo lepiej pod każdym względem. To, że otrzymałem nowe mieszkanie i miałem blisko do lasu, na stadion i na trening - to nie wszystko. Po prostu w Zawiszy była atmosfera ...".
,,... WKS Zawisza stał się jednym z najsilniejszych klubów w kraju. Dlatego byłem dumny z mojego klubu. W takiej wspaniałej atmosferze, w komforcie psychicznym uprawialiśmy nasz sport ...".
,,... Przypuszczałem, że w tym mieście zostanę do końca życia. Niestety stało się inaczej. Sądziłem, że władze klubu tak szybko nie będą chciały pozbyć się tego, który uzyskał dla swojego miasta i regionu sławę na poziomie światowym. Byłem zaskoczony, że tak łatwo mnie się pozbyto ...".
Wywiad w „Głosie Pomorza" z 24.04.1984.